Cechy i recepcja utworu. Kontrakt ślubny był dla Balzaka poważnym eksperymentem formalnym, powieścią łączącą cechy powieści epistolarnej i klasycznej powieści realistycznej z narratorem wszechwiedzącym. Równocześnie utwór ten stanowi ważne ogniwo całego cyklu powieściowego, w którym pojawia się szereg bohaterów

Mniej niż Madonna, więcej niż Obama i Gorbaczow - poseł Janusz Palikot ostatnio wycenił swój wizerunek na 10 mln złotych. Taką sumę mógłby podobno zainkasować za występ w reklamie napoju, szamponu do włosów lub piwa. Urzędujący prezydent Stanów Zjednoczonych w ciągu roku zdołał na swoim wizerunku zarobić marne 2 mln dol., tyle bowiem wyniosły przychody ze sprzedaży jego autobiografii. Jeszcze słabiej poradził sobie Michaił Gorbaczow, były przywódca Związku Radzieckiego, który za pojawienie się w reklamie Louis Vuitton dostał, jak sam twierdzi, poniżej 1 mln dolarów. I choć według specjalistów z branży reklamowej Palikot miałby marne szanse na wyciągnięcie choćby połowy swojej stawki od reklamodawców, to trudno nie zauważyć, że świat polityki coraz śmielej wkracza na terytorium popkultury i komercji, zarezerwowane dotychczas dla gwiazd show-biznesu. W Polsce reklam z udziałem polityków na razie co prawda nie mieliśmy, ale posłowie występowali już w programie rozrywkowym TVN-u "Taniec z gwiazdami" (poseł LPR Krzysztof Bosak i posłanka Samoobrony Sandra Lewandowska), otwarcie opowiadali w mediach o życiu prywatnym (posłanka Renata Beger i były premier Kazimierz Marcinkiewicz) i pozowali do lifestylowych sesji fotograficznych (Joanna Mucha jako Lara Croft czy Wojciech Olejniczak w rozpiętej koszuli). Politycy pozazdrościli popularności celebrytom i chcą choć na chwilę ogrzać się w blasku reflektorów - nieliczni wykorzystują media, umiejętnie ocieplając tylko swój technokratyczny wizerunek. Większość jednak gubi się w celebryckim blichtrze, traci kontrolę nad spragnionymi wciąż nowych rewelacji mediami i w ten sposób naraża na śmieszność siebie i swoje otoczenie. - W przypadku politycznych wizerunków mamy obecnie do czynienia z walką dwóch modeli. Poważnego, niedostępnego męża stanu w stylu braci Kaczyńskich oraz chłopaka z sąsiedztwa, kumpla wszystkich ludzi, jakim chciałby być premier Tusk. Tabloidowe występy wielu polityków to właśnie efekt nieumiejętnego skłaniania się ku tej drugiej opcji - tłumaczy Wiesław Godzic, medioznawca. Jak ważna jest dziś umiejętność pozytywnego pokazania się w mediach, nikogo nie trzeba przekonywać. W Stanach Zjednoczonych po wygranych wyborach prezydenckich jednym z kluczowych zagadnień PR-owych jest wybór psa, który zamieszka w Białym Domu. W Polsce wizerunek nawet najbardziej niechętnych mediom polityków ocieplają w prasie rodzina i przyjaciele: posłanka Szczypińska opowiada o romantycznej przyjaźni z Jarosławem Kaczyńskim ("Wysokie Obcasy" 2006 rok), a matka braci Kaczyńskich wspomina dzień narodzin jej synów ("Viva" 1/2007). Umiejętność wiązania krawata to obecnie za mało, by polityk był dobrze postrzegany czy w ogóle dostrzegany przez media. Joanna Mucha, posłanka PO, dziś trochę żałuje sesji zdjęciowej w przebraniu Lary Croft, bohaterki filmów przygodowych i gier komputerowych. Przyznaje jednak, że sprawami merytorycznymi trudno przyciągnąć zainteresowanie prasy. - To smutne, że pilotowany przeze mnie projekt promowania profilaktyki zdrowotnej kobiet przeszedł całkiem bez echa, choć starałam się z nim zapoznać dziennikarzy, a pierwszy w mojej karierze lifestylowy wywiad i sesja komentowane były przez wszystkich. No, ale niestety, takimi prawami rządzi się świat mediów - mówi Joanna Mucha. Jej partyjny kolega, Janusz Palikot, już dawno odkrył tę prawidłowość i konsekwentnie wykorzystuje ją w promowaniu siebie i swoich przedsięwzięć. Szokowanie, wyśmiewanie i przekraczanie granic stało się wizytówką lubelskiego posła. Orężem w walce z przeciwnikami politycznymi są gadżety: sztuczny penis, pistolet, minibutelki z alkoholem, słynne "małpki" czy świński łeb. Trudno odmówić Palikotowi wirtuozerii PR-owej - jego wizerunek medialny to wypadkowa inteligencji, poczucia misji oraz silnej, nietuzinkowej osobowości posła. - Janusz Palikot nie jest postacią sztucznie wykreowaną. On po prostu jest sobą. Spraw ważnych nie umie owijać w bawełnę. Sam wymyśla, jak mają wyglądać konferencje prasowe, my jako agencja wspieramy go tylko narzędziowo - tłumaczy Anna Rosiek z agencji marketingowej Look At współpracującej z Palikotem. Ale to agencja podsunęła mu pomysł na stworzenie bloga. Dopóki był szefem komisji Przyjazne Państwo odpowiedzialnej za wychwytywanie i usuwanie absurdów w przepisach gospodarczych, zachowanie tego byłego biznesmena genialnie wpisywało się w misję przedsięwzięcia, przysparzając jednocześnie zwolenników jego partii. Według wewnętrznych badań Platformy Obywatelskiej aż 15 proc. elektoratu PO to fani lubelskiego posła. Jednak za przekraczanie granic obyczajowych, dobrego smaku czy choćby wrażliwości, w polityce się płaci. Palikot nie jest już szefem słynnej komisji. - Poseł chyba trochę się w tym wszystkim zapętlił i zwyczajnie opatrzył. Teraz już nie bardzo wiadomo, o co walczy. Wcześniej wyśmiewał absurdy, teraz zmierza w niezbyt ciekawą stronę czystej satyry na wszystko - mówi Godzic. Sam zainteresowany uważa się jednak za mistrza uprawiania nowego rodzaju polityki, tzw. pop-polityki. Taki tytuł nosi książka jego autorstwa, która w lipcu trafiła do księgarń. Do pop-polityków Palikot zalicza premiera Włoch Silvio Berlusconiego i prezydenta USA Baracka Obamę, który w tym roku znalazł się nawet na liście 100 najwyżej cenionych celebrytów według "Forbesa". W "Pop-polityce" jest wywiad rzeka Palikota z samym sobą, wyjaśniający motywy i sposób jego działania. - Dziś, po laptopie Ziobry, zdjęciach Muchy, koncie bankowym Kaczyńskiego, świńskich tyłkach i klacie Olejniczaka, gęgacze ze starej elity politycznej powinni już zrozumieć, że polityka przeszła do języka multimedialnego - tłumaczył Palikot w wywiadzie dla dziennika "Polska". Wielu już to zrozumiało, zresztą nie tylko po bliskiej Palikotowi stronie sceny politycznej. Takim politykom jak bracia Kaczyńscy czy ich spin doktorzy: Michał Kamiński, Adam Bielan i Jacek Kurski zwany bulterierem, nie trzeba dwa razy powtarzać, jak ważny jest cięty język, rzucone w odpowiednim momencie oskarżenie i łatwość występowania przed kamerą. Wystarczy jeden zgrabny bon mot lub sensacyjna informacja, żeby media przez cały dzień odmieniały przez wszystkie przypadki nazwę partii i nazwisko posła. Tak było, kiedy w czasie wyborów prezydenckich w 2005 r. Kurski opowiadał o dziadku Donalda Tuska, którego wcielono do Wehrmachtu. Co prawda za tę historię na chwilę wyrzucono go z partii, ale wkrótce tryumfalnie powrócił i został członkiem komitetu politycznego PiS-u oraz sejmowej komisji śledczej badającej naciski polityczne na służby. Jego kolejnym popisem stało się orędzie prezydenta Lecha Kaczyńskiego w sprawie traktatu lizbońskiego - w tle muzyka z serialu "Polskie drogi", migające sceny z gejowskiego ślubu i chwile politycznego tryumfu prezydenta. I znowu medialny szum na kilka dni. Choć PiS i PO politycznie się zwalczają, w kwestiach marketingu politycznego mają tych samych idoli. Kampania wyborcza Baracka Obamy tak zainspirowała posła Edgara Gosiewskiego z PiS-u, że namówił kolegów na otwarcie partyjnego serwisu społecznościowego. Co wyniknie z jego multimedialnych eksperymentów, jeszcze nie wiadomo. Wiadomo natomiast, jakie są skutki pewnego romansu. - Kochasz mnie, Kazimierz? - pyta zalotnie 28-letnia Isabel odziana w nowo kupioną różową bluzeczkę. - Bardzo - mruczy zmysłowo 50-letni Kazimierz Marcinkiewicz, były premier. Nagranie tej prywatnej wymiany zdań nie było co prawda przeznaczone do emisji, ale pracownicy londyńskiego studia TVN włączyli kamery jeszcze przed rozpoczęciem programu "Magazyn 24 godziny", a to, co udało im się uchwycić, zamieścili na portalu YouTube. Z filmiku, który do tej pory obejrzał ponad milion internautów, możemy się dowiedzieć że narzeczona byłego premiera ma fajną nową koszulkę i potrafi zadrzeć nogę obutą w kozaczki na wysokość biurka. Najgorętsza polityczna para ostatnich miesięcy zrobiła z siebie pośmiewisko. Być może nie doszłoby do tego, gdyby wcześniej Marcinkiewicz nie dopuszczał tak chętnie mediów do wydarzeń w jego życiu prywatnym. - Wykazał się totalną nieporadnością i brakiem wiedzy o funkcjonowaniu nowoczesnych mediów. Nawet celebryta, a tym bardziej aspirujący do tego miana polityk, musi wiedzieć, jakie są granice pokazywania prywatności. Dał brukowcom palec, a teraz się dziwi, że chcą całą rękę - komentuje Wiesław Godzic. Rzeczywiście, wcześniej Marcinkiewicz chętnie opowiadał o nowym związku w tabloidach i telewizji: o odejściu od żony i czworga dzieci i o tym, jak rozwijała się jego znajomość ze znacznie młodszą Isabel. Wizerunek byłego premiera to swego rodzaju novum w polskiej polityce, dotychczas bowiem żaden polityk zajmujący tak wysokie stanowisko nie zapędził się tak daleko na terytorium celebrytów i skandalistów. Była posłanka Samoobrony Renata Beger opowiadała co prawda o pożyciu z mężem, ale nigdy przy tym nie ukrywała swoich prostych, chłopskich korzeni, nie forsowała też wizerunku inteligenta konserwatysty. Nawet Andrzej Lepper, pionierski na polskiej scenie politycznej wytwór medialnego geniuszu i wsparcia spin doktorów, niechętnie mówił o życiu prywatnym. Jeszcze kilka lat temu amerykański satyryk Jay Leno wyśmiewał się z medialnych wpadek kongresmenów, twierdząc, że polityka to taki show-biznes dla brzydkich ludzi. Jego słowa powoli okazują się proroctwem. Oby tylko w przerwie na medialny lans politycy znaleźli jeszcze chwilę na pracę nad ulepszaniem państwa.
Więcej scen z gejowskiego małżeństwa. More Scenes from a Gay Marriage. 2014. Darren. West Hollywood Motel. 2013. Marty. Sceny z gejowskiego małżeństwa. Scenes

Rozmowa z Michałem Znanieckim, który niedawno zawarł w Hiszpanii małżeństwo ze swym partnerem Jonem Paulem Laką, o życiu gejowskiego małżeństwa. Joanna Cieśla: – Jak wygląda życie pary, która w jednym kraju jest małżeństwem, a w innym uznawana jest za dwoje obcych sobie ludzi?Michał Znaniecki: – Mój mąż ma moje nazwisko w paszporcie i dowodzie, bo w Hiszpanii przy ślubie – i jedno-, i dwupłciowym – każda ze stron dokłada sobie nazwisko tej drugiej. Ja jednak nazwiska męża w dokumentach nie mam, bo mam tylko polskie obywatelstwo. Na terenie Hiszpanii mamy natomiast automatyczne i oczywiste prawo wzajemnego zasięgania informacji o stanie zdrowia w szpitalu, decydowania o leczeniu lub zaprzestaniu leczenia, jeśli chorujący nie może takiej decyzji podjąć. Ja mam też prawo do majątku męża w razie jego śmierci. Mój mąż w Polsce nie ma żadnego z tych praw. Mój majątek może przejąć, tylko jeśli zapiszę mu go w testamencie. W Argentynie, gdzie mam mieszkanie i gdzie chcemy wspólnie stworzyć festiwal operowy, regulacje są takie jak w Hiszpanii. Dlaczego zdecydowali się panowie na ślub?Między innymi właśnie dlatego, że zacząłem chorować. W ostatnim roku przeszedłem przez wiele szpitali w różnych krajach, bo moja praca wiąże się z podróżami. Jak się w Polsce załatwia formalności pozwalające wziąć jednopłciowy ślub za granicą?W sensie formalnym jest to niemożliwie. Podstawowy dokument potrzebny do zawarcia małżeństwa w jakimkolwiek kraju na świecie to zaświadczenie, że jest się stanu wolnego – na oficjalnym formularzu urzędu stanu cywilnego. W Polsce na tym samym formularzu jest jednak deklaracja, że planowane małżeństwo jest zgodne z polskim prawem. Nie można podpisać połowy tego formularza, a jego drugą połowę skreślić. Poprosiłem w USC w Warszawie, żeby znaleziono jakieś rozwiązanie, bo jestem stanu wolnego i uważam, że to skandal, że nie można tego poświadczyć. Reakcje?Po pierwszym, rzekłbym, codziennym szoku – gdy powiedziałem, że chodzi o związek z innym mężczyzną – absolutny profesjonalizm i życzliwość. Cały urząd został zawołany na konsultacje i okazało się, że były już podobne przypadki. Kierownik USC samodzielnie pisał wtedy oświadczenie, że w świetle polskiego prawa nie sposób wydać potrzebnego dokumentu. Przyznam, że ton tego oświadczenia był dobitny jak na pismo urzędnicze – ostro wskazujący, że ten stan prawny jest dla mnie dyskryminujący. Na podstawie takiego oświadczenia sędzia w Hiszpanii mógł zdecydować, czy zaufa mojej nieurzędowej deklaracji, że jestem stanu wolnego. Musiał też wyrazić zgodę na to, że w polskim USC nie zawiśnie ogłoszenie o planowanym ślubie, co jest procedurą, która ma zapobiegać bigamii. Bo w naszym kraju na tę okoliczność również nie ma formularzy przewidujących związek dwóch mężczyzn. Hiszpańscy sędziowie nie robili trudności?Nie – jestem rozpoznawalny w Bilbao jako osoba, która pracowała w różnych teatrach; mój mąż także – jako profesor uniwersytecki. Dlatego nawet żaden pogłębiony wywiad nie był konieczny. W Hiszpanii śluby jednopłciowe są udzielane od ośmiu lat. Pewnie różne przypadki przez ten czas się zdarzały. Jak w Hiszpanii społeczeństwo przyjmowało jednopłciowe śluby?Zalegalizowano je w 2005 r. Rok wcześniej Hiszpanie wybrali lewicę. Konserwatyści skierowali jednak ustawę umożliwiającą takie małżeństwa do Trybunału Konstytucyjnego. Ten niedawno orzekł, że jest zgodna z konstytucją, i wszyscy odetchnęli. Nie było nawet szerszej dyskusji politycznej, bo wielu polityków, także prawicowych, od lat żyje w małżeństwach jednopłciowych lub konkubinatach. Dziś mam wrażenie, że do tego prawa silniej emocjonalnie są przywiązane starsze pokolenia, ciągle pamiętające prawicowy reżim gen. Franco, niż młodsze, którym temat jest obojętny, nie budzi emocji. A swoją drogą drugim powodem naszego ślubu, po wspomnianych sprawach zdrowotnych, był nacisk mojej teściowej, tradycyjnej Baskijki i katoliczki. Gdy 20 lat temu dowiedziała się, że mój obecny mąż jest homoseksualistą, było jej ciężko. Dziś wyznała, że głupio jej przed sąsiadkami, które dopytują, dlaczego nie legalizujemy związku, skoro można to zrobić i rozwiązać masę problemów technicznych. Że może w takim razie to nie na poważnie? Dość mieszczański sposób myślenia o relacji dwóch mieszczański, ale zalegalizowanie związków pozwoliło otwarcie o nich mówić, przyzwyczaić się. A mnie ten ślub daje poczucie bezpieczeństwa, mimo że nie mam potrzeby ostentacyjnego tulenia się na ulicy czy tym bardziej biegania w lateksie na paradach. Choć też nigdy nie spotkałem się z nieprzyjemnymi reakcjami, gdy wziąłem za rękę swojego partnera. Ale dobrze się czuję z wiedzą, że nawet gdyby ktoś chciał mnie obrazić albo dać w mordę, mogę powiedzieć: o co ci chodzi? Mogę całować tego pana, mam na to papiery! Wiem, że wszyscy źle zareagowaliby na atak na mnie, skoro mój sposób życia jest przewidziany przez prawo. Miałoby dla pana znaczenie zalegalizowanie pana związku w świetle polskiego prawa?Tak, chociaż dla mnie osobiście w tej chwili nie jest to konieczne. Ale istnienie takiej prawnej możliwości zmienia świadomość ludzi, uspokaja emocje. Jednak z mojej perspektywy jedynym rozsądnym rozwiązaniem jest legalizacja małżeństw jednopłciowych na takich samych zasadach jak małżeństw osób dwóch płci. Wyłącznie to daje poczucie zrównania całego społeczeństwa, specjalne regulacje antydyskryminacyjne nie mają sensu, pogłębiają tylko podziały. Jak pan odbiera obecny klimat wokół tej kwestii w Polsce? Sondaże poparcia dla związków partnerskich przynoszą niespójne wyniki. W jednym 50 proc. pytanych jest za, w innym – ledwie 30 o życiu par jednopłciowych nie mówi się wprost, gdy przepisy przemilczają ten temat jak coś, czego – dosłownie i w przenośni – ustawa nie przewiduje, zjawisko to nosi znamiona czegoś szemranego, trącącego półświatkiem. Przez ostatnie trzy lata byłem dyrektorem Teatru Wielkiego w Poznaniu i korytarze trzęsły się od plotek o moim związku. Nikt jednak nie zapytał mnie: to z kim będzie ten ślub? Nigdy nie doświadczałem jawnej nieakceptacji, bo też nie opowiadałem szeroko o swoich sprawach intymnych. Nie budowałem na tym swojego wizerunku ani też swojej tożsamości. Po prostu się zakochiwałem, na początku czasem w kobietach, potem w mężczyznach. Moi przyjaciele – jak to wśród przyjaciół – wiedzieli, z kim jestem, jak to się z upływem czasu zmienia. To jedna z moich dziewczyn kiedyś zwróciła mi uwagę: jesteś zamkniętym Polaczkiem, a może to jest coś, co cię dotyka – coś, czego o sobie nie wiesz. A ja, faktycznie, oglądałem przez dwa lata filmy Pedro Almodovara i zastanawiałem się, dlaczego tak mnie to boli. Nie czuł pan strachu przed tą prawdą o sobie?Nie miałem jakiegoś problemu wewnętrznego. Miałem problem, jak to powiedzieć mojej narzeczonej. Co pan zrobił?Zakochałem się w facecie – ty mnie kochasz, musisz to wiedzieć – powiedziałem jej. Na szczęście narzeczona uznała, że łatwiej jej się z tym pogodzić, gdy chodzi o mężczyznę, a nie o inną kobietę, bo to znaczy, że sprawa jest poza jej możliwościami wpływu. Pozostaliśmy w przyjaźni, za chwilę idziemy do kina. Może też nigdy nie spotkałem się z nienawiścią, bo nie pojawiałem się w miejscach, które mogą przyciągać ataki. Nie ciągnęło mnie do gejowskich klubów czy pubów, bo generalnie nie przepadam za życiem knajpianym. Pragnąłem raczej domowej stabilizacji – kominek, kotek, piesek, wspólne mieszkanie, niezależnie od tego, czy byłem z kobietą, czy mężczyzną. Pana obecny związek nie za bardzo się w to wpisuje. Każdy z panów ma własne mieszkanie, oprócz tego każdy podróżuje po argentyński projekt, o którym mówiłem, ma być naszym pierwszym wspólnym przedsięwzięciem. To moje dążenie do stabilizacji trochę osłabło po trzydziestce. Mój mąż też stał się bardziej otwarty w tym momencie życia, niż gdy miał dwadzieścia parę lat. Spotkaliśmy się i okazało się, że chcemy razem dalej poznawać świat. Samego siebie każdy z nas w tym momencie życia już znał, nie musimy się zarażać swoimi nawykami, narzucać sobie nawzajem sposobu mycia zębów. Myśli pan, że spokój, z jakim przyjmowano pański sposób życia, mógł też wynikać z tego, że funkcjonuje pan w środowisku inteligenckim i artystycznym?Nie, to środowisko jest w rzeczywistości bardziej niż przeciętnie zakłamane i zamknięte. Wydaje się, że jest inaczej, gdy patrzy się przez doniesienia medialne, ale one opisują tylko pojedyncze historie, przypadki. Jeśli spojrzeć na ogólne tendencje, to okaże się, że akceptacja homoseksualizmu własnego dziecka przychodzi o wiele łatwiej ludziom prostszym, bez skłonności do hamletyzowania – co teraz będzie, co z tego wyniknie? Wśród osób słabiej wykształconych obyczajowy tradycjonalizm, religijność są jednak o ludziach, którzy nie dają się manipulować, podchodzą do życia raczej na poziomie fizjologicznym. Płodzimy dziecko, bo jesteśmy po to, żeby spłodzić dziecko. Potrzebujesz być z kimś, to potrzebujesz. Przebywałem trochę w takim środowisku, prowadząc warsztaty z młodzieżą w Polsce, we Włoszech. Ze wszystkich opowieści moich przyjaciół, którzy obawiali się, że rodzice mentalnie nie będą w stanie pojąć inności syna czy córki, wynikało, że takim osobom łatwiej się mówi, jak jest, niż tatusiowi profesorowi. Albo dziennikarzowi – jak pański ojciec?Albo dziennikarzowi. Mój ojciec nigdy się nie dowiedział – zmarł, zanim ja sam do końca zrozumiałem swoją naturę. A z akceptacją mojej mamy, aktorki, było bardzo trudno. Nie dawała mi szans o tym powiedzieć, choć chciałem dzielić się emocjami, które przeżywałem z powodu bycia w związkach – jakąś radością, kłótnią, kupieniem choinki z kimś, z kim mieszkałem. O związku z pana dzisiejszym mężem mama jednak się choć nie ode mnie. Bez mojej wiedzy powiedzieli jej o nim ludzie, których uważałem za przyjaciół. Ostatecznie przyniosło to akceptację syna homoseksualisty czy biseksualisty – i mojego partnera też. Ale już po kilku latach od tamtej sytuacji mama zadzwoniła z wiadomością, którą akurat uzyskała, że mój dziadek Julian Znaniecki popełnił samobójstwo z powodu własnego homoseksualizmu – został odrzucony przez swojego ojca Floriana, wielkiego socjologa, profesora. Mamę bardzo ucieszyło, że to, jaki jestem, to jednak geny, a nie jej wina. Ciągle czuła, że to przez jej błędy wychowawcze. rozmawiała Joanna Cieśla Michał Znaniecki jest reżyserem operowym, autorem nagradzanych, ale często także kontrowersyjnych formalnie spektakli, wystawianych we Włoszech, Hiszpanii, w Polsce i wielu innych krajach. Syn aktorki Wandy Koczeskiej i dziennikarza Macieja Znanieckiego. 30 listopada 2012 r. poślubił w Bilbao Jona Paula Lakę, hiszpańskiego profesora ekonomii i muzyka.

Prowadziło to zwykle do wypaczenia przekazu filmu, jak w ekranizacji "Kotki na gorącym blaszanym dachu", gdzie ważny w książce biseksualizm głównego bohatera został przemilczany, czy w "Spartakusie" Stanleya Kubricka, z którego "nieobyczajne" sceny po prostu wycięto. Pierwsze jaskółki pedalskiej wiosny kinowej nadleciały w latach 60. Edit Jump to: Release Dates (5) Also Known As (AKA) (6) Release Dates USA 21 September 2012 (South Texas Underground Film Festival) USA 20 October 2012 (Seattle Lesbian & Gay Film Festival) USA 27 November 2012 (DVD premiere) Germany 24 September 2015 (DVD premiere) Poland June 2017 (internet) Also Known As (AKA) \n (original title) Scenes from a Gay Marriage Germany Geschichten aus Nachbars Bett Leevi (Janne Puustinen) jest fińskim studentem, który w czasie wakacji pracuje ze swoim ojcem przy remoncie letniego domu nad jeziorem. Między nim a zatrudnionym do pomocy Syryjczykiem (Boodi Kabbani) rodzi się erotyczna fascynacja (opis dystrybutora).
Patryk Vega pokazał nowy fragment filmu Polityka. Tym razem przedstawia on romans jednego z ministrów ze swoim podwładnym. O kogo chodzi?Patryk Vega przygotowuje prawdziwą petardę. Jesienią, na krótko przed wyborami samorządowymi, na ekrany kin wejdzie film Polityka, który ma obnażyć prawdę na temat polskiej sceny politycznej. Już teraz produkcja budzi sporo kontrowersji, a wszystko za sprawą ostrych scen, w których aktorzy wcielają się w czołowe postaci reprezentujące największe polskie z najbardziej szokujących wątków jest ten, w którym widzowie zobaczą namiętne gejowskie sceny. Zapowiedź, na której polityk głaszczę łydkę mężczyzny, właśnie pojawiła się w sieci i namieszała bardziej niż cokolwiek innego. Dlaczego wątek ten znalazł się w filmie?Przez 18 miesięcy prowadziłem dokumentację, rozmawiałem z wieloma politykami. Oni opowiedzieli mi o kulisach tej relacji. Dlatego pokażę w filmie fascynację między ministrem, a jego podwładnym. (…) W moim filmie nie przez przypadek dla postaci ministra fetyszem są męskie łydki i kostki. Po prostu je uwielbia – podkreślał Vega w rozmowie z Faktem. W rolę ministra i jego podwładnego wcielili się Janusz Chabior i Antoni Królikowski. Jak myślicie, kogo Vega chciał wyautować w swoim nowym potencjalnym hicie?Plotki głoszą, że Andrzej Grabowski, który zagrał główną rolę, odtworzył postać prezesa Prawa i Sprawiedliwości, Jarosława Kaczyńskiego. Jak do tych spekulacji odniósł się aktor, który przez Wirtualną Polskę został poproszony o komentarz?Wcielam się w postać Prezesa. Tak jest określana jego postać, bo taka jest też funkcja mojego bohatera. (…) Imię ani nazwisko Jarosława Kaczyńskiego nie padło w scenariuszu ani na planie. Prezes był jego osobą jedynie inspirowany. Jak ten bohater wygląda, będziemy w stanie powiedzieć dopiero, kiedy film będzie politycy powinni bać się tego filmu? Grabowski uważa, że niektóre wnioski zostały wyciągnięte zbyt wcześnie:Filmu nikt jeszcze nie widział, co nie przeszkodziło pewnym środowiskom już go ocenić, uznać za szkodliwy i nieprawdziwy. A przecież „Polityka” jest dopiero na etapie montażu i jak będzie ostatecznie wyglądać nie wie nikt, nawet Patryk się do kin na Politykę? Zagłosujcie w naszej Patryk Vega przeszedł samego siebie! Pokazał kolejny fragment filmu „Polityka” i zdradził, kto zagra ojca Rydzyka!Zobacz: To będzie prawdziwa petarda! Patryk Vega szykuje rolę dla Małgorzaty Rozenek w nowym filmie!Zobacz: Patryk Vega szykuje hit wszech czasów! Wyciekł scenariusz filmu „Polityka”! Kto zagra Jarosława Kaczyńskiego?Patryk Vega - Piotr Adamczyk na planie filmuPatryk Vega - InstagramZuza MaciejewskaDla show-biznesu rzuciłam politykę i zamiast oglądać wiadomości, z wypiekami na twarzy śledzę życie gwiazd. Dzień rozpoczynam od przeglądania Instagrama - kiedy odpowiednio się wkręcę, mogę scrollować go godzinami, szukając nowych ciekawostek. Na bieżąco śledzę wszystkie programy rozrywkowe, a nazwiska uczestników, wymieniam nawet przez sen.
Scenes from a Gay Marriage – Serbskie filmy z 1936 roku w reżyserii Brice Lachlann. Przychody brutto: 623 110 472 USD Język: hopi Scenografia: Alyissia Ummayah Muzyka: Etien Xane Scenariusz: Huseyin Sabine Kostiumy: Clint Vadim Zdjęcia: Prarthana Hastyar Budżet: 010 108 846 $ Kraj produkcji: Kanada Rok produkcji: 01 marzec 1965 Po pierwszej, głośnej roli Harry'ego Stylesa w filmie Dunkierka, jego fani z niecierpliwością czekają na każdą jego kolejną rolę. Gwiazdor rozpoczął niedawno pracę nad nową produkcją w okolicach Londynu i już dziś wiadomo, że zapowiada się naprawdę gorąco. Jak donoszą brytyjskie media, harry Styles zagra ze swoim kolegą z planu kilka realistycznych scen seksu! Kariera filmowa Harry'ego Stylesa rozkręca się ostatnio w tak doskonałym kierunku jak jego muzyka. Po pierwszej, jednocześnie przełomowej roli w Dunkierce Christophera Nolana, po której Hazza usłyszał od krytyków mnóstwo słów pochwały, posypały się w jego kierunku kolejne propozycje. I każda z nich przynosi mu nowe, niezwykłe doświadczenia. Po tygodniach pracy na planie Don't Worry Darling Harry Styles zdobył nową miłość w postaci Olivii Wilde. Na planie kolejnego projektu tymczasem piosenkarz zdobędzie doświadczenie w... kręceniu scen gejowskich! Jak donoszą media, w filmie My Policeman Harry Styles wystąpi w dwóch bardzo intymnych scenach z kolegą z planu, Davidem Dawsonem. ESKA XD #021 - Eurowizja, Więzień miłości, mięso z roślin, gwiazdy bez matury Harry Styles w gejowskich scenach O nowej roli Harry'ego Stylesa pisaliśmy już na początku lutego. To właśnie wtedy ogłoszono, że Harry Styles zagra u boku Emmy Corrin w filmie My Policeman, adaptacji powieści Bethan Roberts. W My Policeman zobaczymy historię z dwóch perspektyw czasowych - lat 50. i lat 90. W historii powojennej Emma Corrin wcieli się w rolę Marion, która zakochuje się w przyjacielu swojego starszego brata - policjancie Tomie, w którego roli pojawi się Harry Styles. Z powodów kultowych ograniczeń Tom, który w rzeczywistości jest gejem, żeni się z Marion. Jego prawdziwą miłością jest jednak kurator muzeum, Patrick. Zdjęcia do filmy rozpoczęły się w kwietniu w Brighton. Teraz wiemy już, że w rolę Patricka wcieli się David Dawson. I to właśnie między 38-letnim Dawsonem, a 27-letnim Stylesem na planie ma dojść do dwóch bardzo gorących scen gejowskiego seksu. Harry rzuca się w wir nowej roli i jest naprawdę podekscytowany wyzwaniem, mimo że jest to trudne zadanie. Zawsze chce robić rzeczy, których ludzie by się nie spodziewali, i kwestionować to, co ludzie o nim myślą - a ten film naprawdę to zrobi. Zapowiada się ciekawie prawda? Na razie żadne szczegóły dotyczące premiery My Policeman nie są jeszcze znane. Ukazania filmu powinniśmy się spodziewać jednak najwcześniej w przyszłym roku. Margot Robbie jest obecnie jedną z największych gwiazd Hollywood. Polsat ocenzurował sceny seksu w "Wilku z Wall Street"! Muzyk złożył pozew po zaledwie 16 MIESIĄCACH małżeństwa Scenes from a Gay Marriage2012Podstawowe informacjeOpinie i NagrodyMultimediaPozostałe{"type":"film","id":660763,"links":[{"id":"filmWhereToWatchTv","href":"/film/Sceny+z+gejowskiego+ma%C5%82%C5%BCe%C5%84stwa-2012-660763/tv","text":"W TV"}]}Darren od niedawna jest singlem, który próbuje ułożyć sobie życie po rozstaniu. Pewnego dnia zaczyna podsłuchiwać parę swoich przystojnych sąsiadów z góry. Ich związek wydaje się być idealny do czasu, gdy Darren zaczyna podejrzewać, że jeden z nich zdradza vod Zy4Qe.
  • dds1s1e7a5.pages.dev/54
  • dds1s1e7a5.pages.dev/149
  • dds1s1e7a5.pages.dev/121
  • dds1s1e7a5.pages.dev/355
  • dds1s1e7a5.pages.dev/122
  • dds1s1e7a5.pages.dev/303
  • dds1s1e7a5.pages.dev/312
  • dds1s1e7a5.pages.dev/360
  • dds1s1e7a5.pages.dev/42
  • sceny z gejowskiego małżeństwa